polarowe króliczki, pierwszy raz szyłam typu a la Tilda ;-) tylko że to miniaturki, bo niewiele większe od dłoni. Dwa podobne, ale nie takie same, jeden zawędrował jako prezent na wymiankę do Dorotki a drugi (troszkę większy) dla Weronki jako prezent w Candy :-) szyte 100% ręcznie..
Ten z lewej wymiankowy, z prawej z candy.
Z pisanką bo świątecznie!
Kwiatuszki..
A na koniec... broszka która już zawędrowała do Małgosi:-)
Pozdrawiam wszystkich życzę miłego dnia i bezstresowego (o ile się da) szykowania do świąt!
o ja cię sunę! są niesamowicie rozkoszne :)
OdpowiedzUsuńBardzo milusie :)
OdpowiedzUsuńMój jest przepiękny,tym bardziej,że królik "tildowy" zawsze były moim marzeniem :) POzdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚliczne i milutkie obydwa :)
OdpowiedzUsuńBroszka ma piękny kolor :)
śliczne króliczki!
OdpowiedzUsuńserdecznie dziekuje za miły komentarz u mnie pozostawiony i zapraszam do czestego odwiedzania!
Króliczki słodziutkie :-) bardzo mi się podobają a broszka śliczna .
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko
Och jakie słodkie króliczki:)A broszka przepiękna:)Dziękuję za odwiedzinki i miłe słowa,dodają mi twórczych skrzydeł:)Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuń